czwartek, 20 listopada 2014

Tonik do włosów Head & Shoulders Thick&Strong - opinia



Witajcie - dzisiaj prezentuję naprawdę wyjątkowy kosmetyk, który pokochałam i nie wyobrażam już sobie codziennej pielęgnacji włosów bez tego cuda! Tonik do włosów Head & Shoulders Thick&Strong ! Tonik ma zadanie:

- wzmocnić włosy cienkie, pozbawione blasku
- uodpornić je na uszkodzenia mechaniczne np. podczas codziennego szczotkowania
- zabezpieczać przed szkodliwym dla włosów łupieżem
- nawilżyć poziom skóry
- zwiększyć podatność na układanie
- zminimalizować wypadanie włosów

Warto dodać na samym początku, że najkorzystniejsze dla włosów będzie stosowanie toniku wraz z szamponem i odżywką, którą zamierzam sobie kupić. Można ten kosmetyk stosować codziennie na suche lub wilgotne włosy. Wystarczy kilkanaście kropel toniku, wcieramy go we włosy tuż przy ich nasadzie. Tonik posiada niezwykle subtelny zapach.
Produkt jest wyposażony w wygodną pompkę z cienką końcówką, dzięki czemu nakładanie jego jest niezwykle proste i komfortowe.




Co zauważyłam u siebie - po miesięcznej kuracje (ale nawet już dużo wcześniej) moje włosy nabrały zupełnie innej "konsystencji", są jakby grubsze, pełne blasku, nie ma śladu po łupieżu. Dotąd miałam ogromny problem z "puszeniem" się włosów. Możecie o tym zapomnieć przy regularnym stosowaniu toniku ten problem znika. Również sam proces układania fryzury jest znacznie łatwiejszy dzięki temu, że włosy są faktycznie bardziej nawilżone, jakby sprężyste. Jestem zachwycona tym produktem i naprawdę gorąco Wam go polecam, bo nie kosztuje dużo a można dzięki niemu znacznie poprawić strukturę swoich włosów.





Jak się dowiedziałam w składzie toniku znajduje się zaawansowane połączenie witamin: witaminy B5 mającej działanie łagodzące i odżywcze oraz witaminy B3, która wzmacnia barierę ochronną skóry.

znalazłam też ciekawy filmik na YOUTUBIE:


 







 http://www.headandshoulders.pl/ 




środa, 12 listopada 2014

Trwałe i piękne zapachy do wnętrz: perfumy, dyfuzory i kamienie


Uwielbiam jak pachnie w moim mieszkaniu! Zawsze na półce możecie u mnie znaleźć minimum 6 różnych zapachów: kocham kadzidełka, spraye, a świeczki zapalam jak tylko wejdę do mieszkania. Ostatnio rozkochałam się w perfumach do wnętrz, które zadziwiają nie tylko swoim subtelnym, pięknym aromatem, ale też trwałością. 




Zastanawiam się teraz czy warto jest kupować mnóstwo różnych odświeżaczy do powietrza skoro spraye ze sklepu www.bebeautyempire.com są tak niesamowicie trwałe. Produkty z tego sklepu wyróżniają się wyjątkową jakością, należą do grupy tych luksusowych produktów, które nie są najtańsze, ale wprost szokują i zachwycają swoimi aromatami, wyjątkowo urzekającą nutą zapachową.




 Nie wierzyłam, kiedy psiknęłam w mieszkaniu ten aromat, że perfumy do wnętrz mogą posiadać tak wspaniały zapach - zakochałam się w nich od pierwszego psiknięcia! Również zastosowałam zapach we wnętrzu szafy z ubraniami, po kilku dniach wciąż czuć ten cudny aromat! Perfumy można stosować również do pościeli, na meble, firanki lub do wnętrza samochodu.

Moje mieszkanie teraz kojarzy mi się z luksusowym apartamentem, więc wierzę teraz w marketing zapachowy, który stosują niektóre firmy, naprawdę aż miło wejść teraz do domu i napawać się tym cudnym zapachem.



To prawda, że te spraye i inne produkty nie należą do najtańszych, ale jeśli wystarczy jedno psiknięcie aby mieszkanie nabrało nowego wyrazu to naprawdę warto. Tak wysokiej jakości produkty muszą kosztować więcej - samo opakowanie jest wyjątkowe i ekskluzywne. Nigdy nie wydam ani grosza na odświeżacze, które posiadają tak nietrwałe zapachy.




opis produktu:






Zapachowy Spray do Pomieszczeń o zapachu Dark Vanilla
Mrożone szkło udekoruje Twój dom, a 100 ml płynu w sprayu o zachwycającym zapachu sprawi, że w Twoich pokojach zapanuje przyjemne uczucie odprężenia.
Sposób użycia:
  • spryskaj swoje sofy, firanki i powietrze w całym domu
  • tkaniny i obicia mebli pryskaj z odległości 30 cm
  • nie stosuj w przypadku jedwabiu oraz bardzo delikatnych materiałów
  • przechowuj z daleka od źródeł ciepła i poza zasięgiem dzieci
  • spray możesz również użyć do podtrzymania zapachu Twoich kamieni i woreczków zapachowych.
Poznaj skład:
  • perfumy 20%
  • alkohol etylowy
  • woda demineralizowana
Parametry:
  • 100 ml
  • ze względu na wysoką zawartość alkoholu produkt jest łatwopalny
  • szkło podlega recyklingowi
  • dostępny także w innych wersjach zapachowych

środa, 5 listopada 2014

CO LEPSZE: ODCHUDZANIE, CZY MOŻE PASJE POZWALAJĄCE POLUBIĆ SIEBIE?


W dzisiejszych czasach coraz częściej zmuszamy siebie do diet, forsownych maratonów ćwiczeń, konieczności wykupienia karnetu w siłowni, rygorystycznych ograniczeń spożywanego jedzenia, odmawiania sobie wszelkich przyjemności w rodzaju słodkich przekąsek. Ogarnięci chęcią uzyskania talii osy, smukłej, pozbawionej skaz sylwetki biegamy od dietetyka do klubów fitness, gdzie w salach ze sztangami wyciskamy siódme poty.

 

 

Zaczynamy popadać w "dietoholizm” i "siłownioholizm”, tłumacząc swoje bezmyślne działania społeczną modą na szczupłość, na bycie fit, bycie w doskonałej formie. Nie zauważamy jak stopniowo i niezauważalnie, zaślepieni wizją nieskazitelnego wyglądu, zapędzamy się w ślepą uliczkę błędnego nawyku forsowania organizmu i wycieńczania go. Po jakimś czasie przekonujemy się jednak, że to szarpanie się ze sobą wcale nie czyni nas szczęśliwymi.
Nie ma też prostej zależności między wylanymi wiadrami potu, zrzuconymi gramami tłuszczu a poczuciem wewnętrznego szczęścia, radości i akceptacji siebie. I koniec końców jesteśmy rozczarowani, że nasz trud, nasze powstrzymywanie się od wszystkiego, co sprawiało nam niegdyś przyjemność, nasz wysiłek, wszystko to nie zmienia się automatycznie w fale endorfin, które mogłyby zawładnąć naszym ciałem i uczynić nas bezgranicznie i bezsprzecznie szczęśliwymi ludźmi.

Zadajemy sobie wówczas pytanie: dlaczego to nie daje mi radości? Dlaczego mój wysiłek nie jest przekuwany w euforię w czystej postaci? Przecież tyle z siebie daję, tyle od siebie wymagam, ćwiczę, stosuję dietę  i co? Efektem jest tylko zmęczenie? Tak też się to na ogół kończy. Bo po forsownym treningu, wycieńczająco-oczyszczającej diecie pozostaje tylko zmęczenie ciała i pustka w środku, brak wszelkich emocji.


Pogoń za ideałem okazuje się być pogonią za złudzeniem. Nie przekłada się bowiem na radość, której można, czy wręcz należałoby szukać zupełnie gdzie indziej. Tam, gdzie nie przyszłoby nam do głowy jej szukać, mianowicie w naszych pasjach, w tym, co nas ekscytuje, wypełnia emocjami, czyni nas ciekawymi ludźmi, sprawia, że zaczynamy lubić siebie i świat, mogący nam tyle zaoferować.

Szczególny rodzaj samoakceptacji potrafi dać nam taniec. To najkrótsza droga, aby polubić czy wręcz pokochać siebie. Wydobywa on z nas piękno niezależnie od naszych fizycznych niedoskonałości, sprawiając że patrzymy na te niedoskonałości, które częstokroć zatruwały nam życie, przychylniej, a z czasem w ogóle przestajemy je zauważać. W tańcu, czy tego chcemy, czy nie, piękniejemy. Pozwala on też przenieść na scenę czy parkiet niejedną emocję oraz nasze indywidualne odczucia. Oprawą dla zasad i techniki jest tu właśnie nasza emocjonalność, bez której taniec nikogo nie olśni ani nie oczaruje. Nie sposób tańczyć tylko i wyłącznie stopami, biodrami, rękoma, czy nogami, trzeba tańczyć sercem.


Jeśli w technikę nie tchnie się serca, to taniec pozostanie w sferze kroków, figur, do których wykonywania zmusza ciało umysł, pozostanie zatem w sferze kontroli ciała. Świetnie oddaje to cytat z książki "Czarownica z Portobello” Paulo Coelho: "podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce”. W innym fragmencie tej samej książki autor pisze, że taniec pozwala wyrazić siebie, to czas, kiedy otwieramy się przed ludźmi, kiedy jesteśmy sobą: "W tańcu możesz sobie pozwolić na luksus bycia sobą.” Są oczywiście różne style, po które możemy sięgnąć, począwszy od klasycznego baletu czy tańca irlandzkiego, w których to stylach tancerze, wznosząc się na palce, łączą dwa poziomy, bo chociaż dotykają ziemi opuszkami palców, to jednak więcej czasu wirują w powietrzu, a skończywszy na tańcu brzucha,  który pomaga wydobyć z kobiety pełnię kobiecości, pozwala częstokroć pozbyć się ukrytych kompleksów i zaakceptować siebie. Jedno pozostaje jednak niezmienne w każdej pasji, zwłaszcza tanecznej. Mianowicie to, że ludzie w niej zanurzeni są jednocześnie odurzeni szczęściem. Podekscytowani swoim zainteresowaniem, nie zwracając uwagi na swoje niedoskonałości, które są domeną nas wszystkich.
Szkoda, że zapominamy o tym, dążąc za ideałem piękna, za nieskazitelną urodą, za odchudzaniem, za przemęczaniem się, za pustką, która ze szczęściem nie ma nic wspólnego. Więc gdy tylko pojawi się w nas chęć, aby sięgnąć po dietę, tabletki odchudzające, programy treningowe proponujące drastyczne wysmuklenie sylwetki w miesiąc, to może lepiej spróbujmy się rozejrzeć, czy w pobliskim klubie nie ma w ofercie gry w szachy, na instrumencie, czy może zajęć tańca, które angażując ciało i umysł, umożliwią wyrażenie siebie, wydobycie różnej skali emocji od smutku, żalu, gniewu, aż po radość, euforię, szczęście i harmonię, ale przede wszystkim dadzą nam możliwość wykrzesania z siebie sympatii nie tylko do ludzi i świata, ale głównie do nas samych i naszego ciała.  
Tekst został przygotowany przez  obcasowe kobiety   z  bloga   obcasywsieci.pl        Serdecznie zapraszamy!